Dlaczego tu jesteśmy: nowa hipoteza powstania ludzkości
Dlaczego tu jesteśmy: nowa hipoteza powstania ludzkości
Ciekawe pomysły /. Niewiarygodne faktyCentralne pytanie, jakie kiedykolwiek zadała ludzkość: "Dlaczego tu jesteśmy?" - to chęć zrozumienia przyczyny powstania człowieka jako gatunku. Można się zwrócić do religii i teologii, fizyki i biologii, historii i teologii spiskowej, ale pytanie pozostało bez odpowiedzi. Chociaż, jest tu kilka hipotez...
Nikt nie podważy faktu, że istoty ludzkie bardzo różnią się od tego, co
jest
na naszej planecie. Wyglądamy raczej jak jajka zasadzone przez kukułkę w gnieździe wróbla: niby należymy do ptaków, ale inaczej machamy skrzydłami.Wszystko w ekosystemie Ziemi jest ze sobą powiązane. Każdy budulec przyrody w jakiś sposób wpływa na działanie innych budulców i zależy od ich wpływu. Jeśli narysujemy te połączenia w postaci strzałek, to wszystkie rośliny, zwierzęta, mikroorganizmy mają dwustronne strzałki (bo coś biorą i coś oddają), a tylko człowiek jest poza tym świętem harmonii ze swoją jednostronną strzałką (bo tylko bierzemy).
Jeśli ludzie nie pasują do tego idealnego schematu, to znaczy, że pojawiliśmy się w jakiś sposób różni od innych. To by było tak, jakby wszyscy rodzili się naturalnie, a tylko my jesteśmy konsekwencją sztucznego zapłodnienia. Jak więc wyjaśnić nasze pochodzenie?
Bóg, małpa czy kosmita
Teoria Darwina
Najbardziej znaną (i jak dotąd najbardziej logicznie uargumentowaną) teorią pochodzenia człowieka jest teoria Karola Darwina. Naukowiec widział rozwiązanie w głównym mechanizmie przyrodniczym - doborze naturalnym.Trzeba było tysięcy lat różnych warunków, aby człowiek wyewoluował do swojego współczesnego gatunku. Ludzie (i wszystkie żywe organizmy) dostosowali się do nich, co pociągnęło za sobą pewne mutacje. Jeśli nie umiesz się dostosować, nie przetrwasz!
Najbardziej pamiętny przykład na ten temat: zające, które nauczyły się zmieniać kolor skóry w zimie. Wszystko jest proste: nie wpisują się w trend białego futra, albo stają się zbyt widoczne na tle śniegu ze swoją niesezonowo szarą sierścią, i giną. Przetrwały tylko te króliki, które zawsze były "w modzie". Następnie tylko te "modne" zające rodziły potomstwo. No, a u ich dzieci takie "upodobanie" do zmieniania futer jest już ułożone w genach. Co stwierdzamy: za "modnym werdyktem" często idzie wyrok śmierci!
Ale wracając do ludzi, czy pamiętacie zdanie, że człowiek powinien być "trochę piękniejszy od małpy"? Cóż, to porównanie dotyczy w pewnym stopniu także kobiet, bo wszyscy ludzie wyewoluowali z naczelnych (przynajmniej dopóki ktoś nie udowodnił, że jest inaczej). Okazuje się, że nasi przodkowie jako naczelne przystosowali się do niesprzyjających warunków, zaadaptowali i "przystosowali"... przed nami.
Nie każdy lubi
być
modernizowany na podobieństwo małpy, bo "na podobieństwo Boga" dla naszej próżności brzmi znacznie ładniej. Jaki więc przepis wybrał Bóg na stworzenie ludzkości? Nie komplikował zbytnio sprawy i po prostu stworzył Adama z ziemi ("Wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; prochem bowiem jesteś i do prochu powrócisz") i Ewę z żebra Adama. Wszystko co genialne jest proste!Pomoc ze strony obcego życia
Myślę, że i tu wszystko jest dość jasne: przybyły obce rasy, coś tu robiły (nie ma żadnych dowodów, poza niewytłumaczalną architekturą starożytności, więc co robiły, też nie wiadomo) i - panie i panowie, niech mi będzie wolno przedstawić, człowiek rozumny!Teoria ta łączy w sobie pojęcie stopniowego rozwoju. To znaczy, jeśli "Marsjanie" rzeczywiście mieli rękę (pazur, mackę czy co tam mają) w pojawieniu się takiego gatunku jak człowiek, to tylko jako impuls do mutacji genów, które były obecne na naszej planecie. Przecież wszystkie substancje chemiczne, które są obecne w ludzkim ciele, są obecne na Ziemi.
Skąd się wzięliśmy? Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy?
Ciekawa seria pytań, na które wciąż nie ma odpowiedzi. Taki tytuł nosi obraz francuskiego artysty Paula Gauguina, przedstawiony na zdjęciu powyżej. Jak znaleźć odpowiedź na te pytania? Wielu, aby rozwiązać problem, radzi spojrzeć na niego z innej strony. Proponuję skorzystać z tej rady i przekształcić te trzy pytania w jedno: "Dlaczego tu jesteśmy?Czy istnieje jakaś logika naszej obecności w tym wszechświecie, czy też jesteśmy tylko rodzajem awarii systemu? Myślę, że musi być jakaś logiczna podbudowa. I nie dlatego, że "Boże drogi są tajemnicze" i "On ma plan dla każdego". Moja myśl jest taka, że jeśli wszechświat jest tak dokładnym systemem, że był w stanie wymodelować idealne prawa fizyczne, pod którymi możliwe jest życie - to nie mógł się mylić.
Wszystko zmierza do zniszczenia
Jaka jest więc odpowiedź na pytanie "Dlaczego jesteśmy Wszechświatem?". Odpowiedź leży w sferze pojęcia entropii. Entropia to ta część energii, której nie można przekształcić w pracę mechaniczną (nie, to nie lenistwo!). Aby wyjaśnić to w prostszych słowach, wyobraź sobie proces produkcji wina! Tutaj jest on zalewany w butelkach ciastem winogronowym (dzięki niemu następuje fermentacja) i po chwili zlewamy go do czystej butelki. I pozostaje biedny porzucony placek z winogronami. Wyrzucaliby go dalej, gdyby nie sprytni Gruzini, którzy wymyślili chachę! One, w pewnym sensie, przekształcały resztki energii.Dlaczego wszechświat potrzebuje entropii? Naukowcy już dawno zauważyli, że Kosmos ma dwa uzasadnione dążenia: do niszczenia (korozja, rozkład i wiele innych rzeczy, które czynią wszystko śmiertelnym) oraz do tworzenia uporządkowanych form (krople zbierają się w kałuże, gazy w chmury, planety w układy słoneczne itd.) I wszystko wydawałoby się fajne, harmonia i równowaga w całej okazałości, gdyby nie podtekst uporządkowanych form: z ich pomocą wszechświat produkuje destrukcję na większą skalę.
Zanim powstało rozumiane przez nas kontinuum czasoprzestrzenne z powodu wybuchu - nie było nic, tylko początkowy Chaos. I nagle wszystko się uporządkowało. I są dwie opcje, albo Wszechświat, "zbudował" to kontinuum, jak dziecko kuliczka - niszczyć z przyjemnością, albo nastąpiła pomyłka i teraz usilnie próbuje przywrócić wszystko do normy.
No i co się okazuje: z powodu Wybuchu istnieje szczątkowa energia, która musi się gdzieś podziać i dlatego Ojciec Kosmos skierował wszystkie swoje zasoby na budowę układów, w których ta energia zostanie rozproszona (zniszczona). To jest idea, którą Jeremy England wprowadza do mas.
Dan Brown w swojej książce "Origins" opisał tę hipotezę bardzo przystępnym językiem. Tak przystępne, że nawet ja sam nie będę próbował go wyjaśniać, a jedynie zacytuję fragmenty książki:
"O
ile Langdon rozumiał, idea Jeremy'ego Englanda była taka, że wszechświat istnieje w jednym i tylko jednym celu.
Aby rozproszyć energię.
Po prostu, jeśli gdzieś następuje koncentracja energii, to natura dąży do rozproszenia tej energii. Klasyczny przykład, o którym wspomniał już Kirsch, to filiżanka gorącej kawy na stole. <...>
Mówiąc wprost - kontynuował Ingland - natura organizuje się tak, by skuteczniej rozpraszać energię. <...>
- Uśmiechnął się. - Natura wykorzystuje uporządkowane struktury do szybszego osiągnięcia nieporządku. Struktury uporządkowane zwiększają nieporządek układu, a tym samym zwiększają entropię.
Langdonowi nie przyszło to do głowy, ale najwyraźniej Ingland miał rację. Przykłady są wszędzie. Weźmy chmurę z piorunami. Kiedy uporządkuje się i zbuduje ładunek elektryczny, natura stwarza warunki do uderzenia pioruna. Innymi słowy, prawa fizyki tworzą mechanizmy rozpraszające energię. Uderzenie pioruna przenosi energię zgromadzoną w chmurze na ziemię i tam ją rozprasza, zwiększając całkowitą entropię układu. Elementy porządku w przyrodzie, uświadomił sobie Langdon, są narzędziami do osiągnięcia chaosu <...>
Drzewo absorbuje skoncentrowaną energię ze słońca. <...>
Wykorzystuje ją do wzrostu, a następnie wypromieniowuje ją do natury w podczerwieni, najmniej skoncentrowanej formie energii. Fotosynteza jest bardzo wydajnym mechanizmem zwiększania entropii. Silnie skoncentrowana energia słoneczna jest tłumiona i rozpraszana przez drzewo. I w ten sposób zwiększa się całkowita entropia wszechświata. W jeszcze większym stopniu dotyczy to organizmów żywych - w tym człowieka. Żywy organizm wykorzystuje uporządkowane układy jako pokarm, przekształca je w energię, a następnie rozprasza do otoczenia w postaci ciepła"
Człowiek jest narzędziem zniszczenia
Wydaje się to oczywiste.Tylko jedno nie jest jasne: dlaczego trzeba było stworzyć tak złożony gatunek, jakim jest człowiek? Dlaczego konieczne było uformowanie w nas tak skomplikowanego układu nerwowego? Po co to "biada od umysłu", do cholery?
Jestem cały, bo tylko ludzie, posiadający tak wysoką inteligencję, tworzą skomplikowane mechanizmy, aby uprościć sobie życie i uprościć cel wszechświata. Nasze maszyny, fabryki, stacje to właśnie doskonałe narzędzia do rozpraszania energii! My, jako gatunek, codziennie przetwarzamy tyle energii, że wszystkie gatunki na Ziemi razem wzięte tego nie robią. Nie jesteśmy do końca prostym, ale eleganckim rozwiązaniem celu wszechświata.
George Carling to amerykański komik, aktor,
pisarzPlaneta nie podziela naszych uprzedzeń na temat plastiku
.Plastik wyszedł z Ziemi. Prawdopodobnie postrzega plastik jako kolejne ze swoich dzieci. Jedynym możliwym powodem, dla którego Ziemia pozwoliła nam wyjść z niej w pierwszej kolejności, jest to, że chciała dla siebie plastiku. Nie wiedział jak to zrobić, a my byliśmy potrzebni! To może być odpowiedź na odwieczne filozoficzne pytanie: "Dlaczego tu jesteśmy? Plastik, dupki!"
Carling, choć na swój sposób, również o tym mówił. Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do dyskusji o szkodach, jakie ludzkość wyrządza środowisku: lodowce topnieją z naszego powodu, słodka woda znika z naszego powodu, zwierzęta wymierają z naszego powodu. Jeszcze przed nami planeta wymazała 97% gatunków (dinozaur westchnął smutno gdzieś). Nie mieliśmy z tym nic wspólnego!
Wyobraź sobie, że Wszechświat przeciera swoje zamglone okulary, bada dinozaury, które sam stworzył i ze smutkiem oblicza procent rozproszenia energii: "Za mało! W ogóle nie inwestuję w terminy! Mam Deadline za siedem trylionów lat! Potrzebujemy czegoś bardziej wydajnego". Ona jest jak House rzucający piłką w ścianę i nagle z okrzykiem "Eureka!" rysuje schemat - pomyślcie kto? - Osoba. Szybko orientując się w swojej głowie, że dinozaury (jako przedstawiciele partii konserwatywnej) nie pozwolą jej ludziom ewoluować, zrzuca na Ziemię meteoryt (zwykły fetysz). I tak, gdy prawie wszystkie gatunki giną, mały gryzoń, ukryty w ziemi, przeżywa wszystkie kataklizmy. A wraz z jego opowieścią "Ostatni ocalały" zaczyna się już nasza historia - historia ludzkości.
Kto wie, może za jakiś czas Wszechświat znów doceni plansze i ze smutnym spojrzeniem na zegar pójdzie narysować kolejny genialny rysunek. Być może gdzieś tam, w głębi odległego Kosmosu, leci już jakiś meteoryt numer 2, a dinozaury, chichocząc, robią nam miejsce obok nich w niebycie.
Nie trzeba więc myśleć o jakiejś globalnej misji ludzkości! Jeśli życie podsuwa nam cytryny, powinniśmy zrobić z nich lemoniadę! Jeśli Wszechświat wykorzystuje nasze życie tylko po to, by rozproszyć jak najwięcej energii, to znaczy, że powinniśmy czerpać z tego procesu jak najwięcej przyjemności, doświadczać jak najwięcej szczęścia, spełniać wszystkie swoje marzenia. Wszechświat ma swoje cele, człowiek ma swoje!
Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
- Czytaj także
- Komentarze